sobota, 6 grudnia 2014

Zian - Damned If I Do Ya, Damned If I Don't cz. 3


Zatem macie, trzecią część obiecaną :D Zasadniczo trochę więcej jej miało być, ale czwarta byłaby za krótka, no i muszę jednak zmienić jeden fragment, bo jest chujowy :P
Enjoy :D

~*~
- Stary, pojebało cię?! – wrzasnął Alex, unikając ciosu Riana.

- Myślałeś, że jak nas zostawicie samych to się prześpimy, co?! – wykrzyczał szatyn, znów zamachując się i tym razem  trafiając w cel.  Gaskarth wylądował na podłodze.

- Nic nie myślałem!

- No właśnie widać.  Następny, który sobie uroił, że do siebie pasujemy.

- Chyba cię pogrzało.  Ja nic takiego nie powiedziałem.

- Nie wyprzesz się.  Zack, potwierdź, że on to zrobił specjalnie.

- Potwierdzam – odezwał się Merrick.  – Ty wiesz co się wczoraj wydarzyło i zabrałeś stąd Barakata celowo.

- A co się wydarzyło? – zapytał z ciekawością Jack.

- Nic! – wykrzyknęli chórem pozostali trzej chłopcy.  Brunet tylko popatrzył na nich spode łba i usiadł na jednym z łóżek.

- Przyznajcie się – zaczął Alex. – Dokończyliście to.

- Nic nie dokańczaliśmy, skończony kretynie – mruknął Rian z kamienną twarzą.  Splótł jednak palce dłoni, co wyraźnie oznaczało, że kłamie.  Gaskarth uśmiechnął się znacząco.

- Dobra – powiedział, wstając z podłogi.  – Rozumiem.  Nie chcecie o tym mówić, to nie mówcie.  Prawda sama wyjdzie na jaw.

Dawson chciał coś powiedzieć, ale Zack położył mu rękę na ramieniu.

- Spokojnie.  Niech sobie uważa co chce, ważne, żeby Stewart i ta jego banda o niczym nie wiedzieli.  Na razie i tak możemy być spokojni, bo teraz nauczyciele są na językach.  Najważniejsze to się nie wychylać.

- Może masz rację – westchnął szatyn.  – A ty, Barakat – zwrócił się do bruneta – nie wiesz kompletnie o niczym i nikt cię nie będzie uświadamiał co się stało, jasne?

Ten tylko kiwnął głową, zupełnie nie rozumiejąc o co w tym wszystkim chodzi.

~*~

Cztery dni później żaden z chłopaków nie wspominał co zaszło wtorkowego popołudnia.  Wszyscy uznali to za niebyłe.

Jednak miny im znacząco zrzedły, kiedy usłyszeli, że nauczyciele dali się namówić na pożegnalną imprezę w sobotę wieczorem.

- Chłopaki, ja nie idę – mruknął Rian, kładąc się na łóżku i zakładając słuchawki.

- Stary, ciebie tam nie może nie być! – zaprotestował Alex.  – Jesteś naczelnym ochlapusem tej szkoły, poza tym, to twoje ostatnie dni na wycieczce i w ogóle w szkole.  Gdybyś się nie pojawił, to byłby zajebisty nietakt.

- Zamknij się, Gaskarth – burknął szatyn, machając ręką, jakby opędzał się od wyjątkowo natrętnej muchy.

- Pójdziemy we czterech, koniec, kropka – zawyrokował Zack.  – Najwyżej upijesz się tak, że trzeba cię będzie zanieść do pokoju.

- On ma niesamowicie mocną głowę – odezwał się Jack.  – Może wypić od chuja alkoholu i trzymać się na nogach.  A że później nic nie pamięta, to co innego.

- Powiedziałem: we czterech – oznajmił twardo Merrick i jednym ruchem ściągnął Riana z łóżka.

- Jak wrócimy z tej cholernej wycieczki to obiecuję ci, że końca roku nie dożyjesz – syknął powoli podnosząc z podłogi.

~*~

Oczywiście na balandze nie mogło obejść się bez incydentu.

- A ty co, Dawson – odezwał się Stewart, pojawiwszy się nagle przed siedzącym przy jednym ze stolików szatynem.  – Nie obściskujesz się ze swoim ukochanym?

- Zamknij mordę, Lawyer, bo ci przypierdolę – burknął chłopak, nie odrywając wzroku od na wpół opróżnionej butelki wódki.

- Jeśli go zgubiłeś z chęcią pomogę ci go znaleźć.

- Dobrze ci radzę, spierdalaj, bo twoja czaszka zaraz zostanie rozsmarowana na podłodze.

- Grozisz mi, pedale? – blondyn zaśmiał się szyderczo i zaraz tego pożałował, bo wściekły Rian rzucił się na niego, przygniatając do ziemi i okładając pięściami.  Szybka interwencja nauczycieli sprawiła, że nie doszło do masakry.

- Dawson, odbiło ci?! – wrzasnął na niego pan Smith.  – Za dużo alkoholu ci w głowie szumi, że burdy uskuteczniasz?!

- Wypiłem tylko ćwiartkę i to wolno! – bronił się chłopak.

- Ale to i tak cię nie usprawiedliwia!

- Nie pozwolę, żeby ten palant mnie obrażał!

- A co ci takiego powiedział?

- Nieważne.  Usunę się stąd i będzie spokój – powiedział Rian i, mimo protestów kilku osób, uciekł do pokoju.

Po chwili wściekłego miotania się po pomieszczeniu usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, w których ujrzał Zacka.

- Spokojnie, stary.  Wrócimy z wycieczki i dasz mu w mordę – odezwał się chłopak, kładąc szatynowi rękę na ramieniu.

- Mam go już serdecznie dosyć! – wysyczał Dawson, siadając na swoim łóźku.

- Nie przejmuj się nim, to kretyn.  Kretyni mają ograniczone myślenie.

- Tylko że to nie tobie cały czas truje nad głową jakim to pedałem jesteś.  Nerwy mam w strzępach.

- Racja.  Ale staraj się nie przeżywać wszystkiego tak emocjonalnie.  Bo wtedy wyrośnie ci grzywka na pół twarzy, pasek w szachownicę i różowo-czarne rękawiczki bez palców.

Rian mimowolni się uśmiechnął.

- Swoją drogą bycie kryptogejem w takiej klasie daje ten dreszczyk emocji.  Poza tym idę o zakład, że Jack i tak o wszystkim wie i tylko udaje debila.  Gaskarth nie potrafi trzymać języka za zębami.

- Jesteście przecież przyjaciółmi, to byłoby chamstwo, gdyby on jeden z paczki o niczym nie wiedział.

- Może i tak.  Zamknąłeś drzwi?

- Jasne.  Umiem korzystać z okazji – Zack uśmiechnął się i pocałował Riana.  Ten, wiedząc co się święci, oddał zachłannie pocałunek.  Nie zdążył się nim dobrze nacieszyć, bo brunet pozbawił go koszulki i pchnął na łóżko, delikatnie wodząc językiem po jego klatce piersiowej.

W tym momencie chłopcy usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i zdziwiony okrzyk Stewarta.

~*~
To by było na tyle.  Następna część pojawi się nie wiem kiedy, bo na następną sobotę (nie opublikuję tego w czwartek) czeka już zamówienie.  Pewnie czwarta będzie dopiero po świętach, bo mam zajebisty pomysł na świąteczno-sywestrowego specjala.
To do następnego :D 

2 komentarze:

  1. Toc to chyba najkrótsza notka na tym blogu xd Zawiodlam sie na Tobie XD
    Wg chcialam zrobic krokiety.. ale chyba nie zrobie, bo juz mi się nie chce xd
    Tak wiem, wiele ma to wspolnego z notka xdd
    Ogolnie to pozdro xd
    Napisz mi pornola sylwestrowego XD ja Ci tez napisze :333333 w koncu tego Kellina musze zaczac XDD
    Lovki ♡♡♡♡♡♡♥♥♥♥♥♥♡♥♡♥♡♡♥♡♥♥♥♡♥♡♥♡♡♡♥♥♡♥♥♡♥♡♥♥♡♡♡♡♡♥♥♡♡♥♥♡♡♡♥♥♡♡♥♥ XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Późno trochę, ale co tam xD Zakręciłam się ostatnio i wydawało mi się, że już to komentowałam :/ Ciekawie wyszło ;) zwłaszcza z Stewartem teraz... będzie ich gnębić jeszcze bardziej pewnie .-. takie tylko głośne przemyślenia. No, to tyle chciałam powiedzieć. Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń